Pan Andrzej - Sąsiad. Historia prawdziwa. cz.1

majk

Nazywam się Alek ta historia jest prawdziwa. Hanię poznałem w szkole średniej w niewielkiej miejscowości na Opolszczyźnie - Rudnie. Zakochani w sobie byliśmy już od pierwszego wejrzenia. Wyglądała bajecznie. Ma 19 lat. Średniego wzrostu. Ma cudowne włosy koloru słomy, gładką jasną cerę, duże niebieskie oczy, mały uroczy nosek, który marszczy się w perlistym uśmiechu. Jej oczy są duże, patrzą z zainteresowaniem szczenięcia poznającego świat.

Nasze życie po liceum miało się odmienić, gdyż oboje po maturze dostaliśmy się na studia. Hania na technologię żywienia ja na historię. Postanowiliśmy wynająć wspólnie kawalerkę po pierwsze żeby było taniej dla naszych rodziców, którzy wciąż nas utrzymywali. Jednak przede wszystkim by być blisko siebie.
Jestem chłopakiem przeciętnym. Średniego wzrostu, postawę mam nieco przygarbioną od czytania książek. W okolicach pasa rysuje się delikatny piwny brzuszek. W ramionach jestem wątły z powodu braku ćwiczeń fizycznych , których nie cierpię. W szkole z w-f'u miałem zawsze zwolnienie od mamy - lekarki. Noszę okulary.
Znajomi w liceum żartowali, że tworzymy z Hanią "kontrastową" parę. Ona - seks bomba o drobnej budowie ciała, wąskiej talii wydatnych, jędrnych piersiach w rozmiarze C, delikatnych rysach twarzy i zgrabnej pupie i Ja, chuderlawy chłopak zaczytany w książkach historycznych jednak z dużym poczuciem ujmującego humoru a także poczuciem niższości.

W lipcu wprowadziliśmy się do całkiem gustownie urządzonej kawalerki w śródmieściu Wrocławia. Cena była przystępna więc wynajęliśmy od razu.
- Kochanie jestem szczęśliwa !
- Twoje szczęście jest dla mnie najważniejsze- mówiłem wtedy.

Wieczorem Hania zaproponowała wspólny prysznic, wysyłając porozumiewawcze spojrzenie- pragnę Bliskości!
Rozebraliśmy się do naga. Jej gładkie ramiona, spieczone letnim słońcem przykryte prostymi włosami koloru słomy, delikatnie zarysowane obojczyki, pieprzyk z prawej strony szyi jędrne piersi rozchylone na boki. To wszystko sprawiło, że nawet jej nie dotykając, stałem na baczność. Zapytałem nieśmiało czy ma ochotę na seks? Uśmiechnęła się delikatnie i dotknęła mojej moszny. Zabrałem jej rękę żeby nie trysnąć przedwcześnie bo już tak bywało wcześniej.
Usiadła na pralce, gestem palca wskazując na swoją wilgotną, aksamitną muszelkę. Wszedłem w nią powoli by nie uronić ani chwili tego cudownego momentu i aby jej nie bolało. Myślałem, że moje 11cm przyrodzenie mogło by ją skrzywdzić.
Wsuwałem i wysuwałem się z niej przez ok. minutę w pewnej chwili ujmując dłonią lewą pierś Hani. Gdy poczułem sutka na jej jędrnej, ciepłej piersi, fala podniecenia zalała mnie całego schodząc od karku do penisa. Trysnąłem, w ostatniej chwili wysuwając penisa. Dyszałem przytulony do aksamitnej szyi mojej ukochanej. Byłem szczęściarzem. Hania jest jedyna, jest cudem, jest moja....

Żyliśmy sobie w naszym miłosnym gniazdku. Hania znalazła dorywczą pracę dla studentów jako telemarketerka ja widząc posuchę na rynku pracy zrezygnowałem ze starań i całymi dniami grałem w gry strategiczne co złościło Hanię.
- To ja mam pracować na Twoje zachcianki? Jesteś wałkoniem i marzycielem! Weź się do jakiejś pracy! Krzyczała przez łzy pewnego dnia, gdy facet do którego dzwoniła w pracy z ofertą, zrugał ją od kurew i suk niemytych.
- Staram się przecież jak mogę kochanie ! odpowiedziałem.
- Tak jak w łóżku?... – drwiła – jak nie pracujesz to zapisz się chociaż na jakąś siłownię czy coś.
Nic nie odpowiedziałem. Nałożyłem słuchawki i wróciłem do mojej ulubionej gry komputerowej.
Od czasu kłótni Hania, mimo licznych przeprosin, prób i próśb – odmawiała mi seksu. Często się masturbowałem, zazdroszcząc długodystansowcom w pornosach i wmawiając sobie że to niemożliwe tak długo wstrzymywać wytrysk.

Za pierwszą wypłatę 700 zł Hania, która była miłośniczką muzyki zamówiła przez internet zestaw głośników. Kurier nakazał zjechać na dół po odbiór paczki. Okazało się , że winda miała awarię. Zeszliśmy z 7 piętra na dół. Paczka była spora. 1,5/1.0 metra. Ciężka na tyle, że nie było mowy bym wniósł ją sam. Chwyciliśmy razem za brzegi i ciągnęliśmy do schodów.
- Ostrożnie Alek, wydałam na nie całą wypłatę! – pouczała mnie.
- Dobra, postaram się.
Schodek po schodku, kawałek po kawałku dotarliśmy na 2 piętro. Spocony i zziajany zaproponowałem żebyśmy zrobili przerwę na picie. Hania zeszła do pobliskiego sklepu po wodę a ja usiadłszy na schodku, pilnowałem paczki, oddychając ciężko.
- zapisz się na tą siłownię – rzuciła na odchodnym.
Uśmiechałem się potakując.
Po 10 minutach słyszałem z dołu odgłosy rozmowy
-... no i właśnie usiłujemy je wnieść z moim chłopakiem.
Zjawiła się Hania. Tego dnia ubrana była w dopasowane dżinsy i jasną bluzeczkę bez ramion. . Szła w górę po schodach, za nią podążał mężczyzna około pięćdziesiątki odruchowo spoglądając na jej rozkołysane bioderka. Najwyraźniej spotkali się przy niedziałającej windzie a Hania opowiedziała mu sytuację.
- dzień dobry – przywitałem się ścierając z czoła krople potu i wysuwając rękę w jego stronę. Czy mógłby nam pan pomóc to wnieść? Cholernie ciężkie.
- Nam? - Zapytał zdumiony ignorując moją wyciągniętą dłoń – każesz kobiecie dźwigać ciężary chłopie? Ehh... ta dzisiejsza młodzież rzucił w stronę Hani. Uśmiechnęła się łagodnie patrząc mu w oczy.
- Dawaj to chłopie, napij wody bo ciebie jeszcze trzeba będzie wnosić – rzucił w przestrzeń niskim basowym głosem. Hania bacznie go obserwowała podczas gdy mężczyzna chwycił karton w szczelnym uścisku tak że paczka nie miała szans się wysunąć, dźwignął swobodnie w górę i zaniósł ją na siódme piętro bez jednego przystanku, zająknięcia czy westchnienia. Oboje patrzyliśmy na niego z niekrytym podziwem.
- Bardzo panu dziękuję, uratował nam pan życie bo chyba nigdy byśmy tego sami nie wnieśli – powiedziała w egzaltacji Hania uśmiechając się szczerze.
- Tak, bardzo panu dziękujemy – dodałem.
- Nie ma sprawy kwiatuszku, rzucił w stronę mojej dziewczyny. A tak w ogóle to żaden „pan” tylko Andrzej jestem – przedstawił się wyciągając rękę w stronę Hani, ujmując jej dłoń i całując ją po nadgarstku niczym filmowy amant.
- Hania, bardzo mi miło – odrzekła, rumieniąc się na twarzy.
Następnie podał mi rękę nie patrząc w moją stronę. Chwyciłem ją. Jego uścisk był silny i szorstki jak u pracownika fizycznego. Pożegnaliśmy się. Okazało się, że pan Andrzej był naszym sąsiadem z siódmego piętra mieszkającym vis a vis naszych drzwi.

Hania była tego popołudnia radosna a ukoronowaniem całego dnia był nasz namiętny seks. Ujeżdżała mnie w łóżku dobrą minutę nim poczułem intensywność jej skurczy wewnątrz pochwy i trysnąłem z mojej armaty, prędko wyciągając penisa by jej nie zalać w środku.
- Dobranoc kochanie.
- Dobranoc.
Gdy zasypiałem, Hania odwrócona plecami w moją stronę, rytmicznie poruszała ręką w kroku masując swoją słodką szparkę zapewne po to by odreagować wrażenia z całego dnia...
CDN.

PS. to nie koniec tej historii bo ona trwa po dziś dzień. Jeśli chcecie ujrzeć bohaterów opowiadania wyraźcie to życzenie w komentarzach. postaram się je wrzucić na jakąś stronkę.
[/img]