Forum moja żona sypia z innym Strona Główna  Forum moja żona sypia z innym Strona Główna  
  moja żona sypia z innym
FAQ  FAQ   Szukaj  Szukaj   Użytkownicy  Użytkownicy   Grupy  Grupy  Galerie  Galerie
 
Rejestracja  ::  Zaloguj Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości
 
Forum moja żona sypia z innym Strona Główna->Opowiadania->Poker Story by Ron69 cuck.pl

Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu
Poker Story by Ron69 cuck.pl <-Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat->
Autor Wiadomość
vitani
PostWysłany: Czw 11:54, 07 Lip 2011 Temat postu: Poker Story by Ron69 cuck.pl




Dołączył: 07 Lip 2011
Posty: 72
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: www.cuck.daro20.pl
Płeć: Kobieta

Świetne opowiadanie napisane przez Ron69 z cuck.pl

Twisted Evil

Moja żona odkąd pamiętam nie była typową kobietą. Zawsze wolała towarzystwo facetów od innych kobiet, o których wprost mówiła, że są dla niej po prostu za głupie. Cóż, tu może bym mógł dyskutować, ale to już inny temat. Co najciekawsze, nie była typem tzw chłopobaba – to znaczy pomimo swoich antyfeministycznych poglądów pozostawała bardzo kobieca, choć np makijażu używała bardzo oszczędnie. Co do rozrywek i spędzania wolnego czasu miała również typowo męskie zamiłowania – uprawialiśmy dużo sportu, jeździliśmy na forsowne wycieczki rowerowe, razem oglądaliśmy mecze i boks w TV. Jednym słowem moi koledzy bardzo zazdrościli mi takiej kobiety, nie tylko dlatego, że była bardzo atrakcyjna, ale ponieważ nigdy z niczym nie robiła typowo babskich problemów. Każdy facet chyba wie o co chodzi... Od ponad roku naszą wspólną pasją stał się poker. Naszą rozumiem to w taki sposób, że ja grałem, a ona mi po prostu towarzyszyła. Sama wpadła na to, że bardzo pomoże mi w grze, jeśli będzie po prostu siedziała tuż za mną, ale odpowiednio (czytaj – skąpo) ubrana, będzie tym samym rozpraszać pozostałych graczy. A więc nigdy nie miała wtedy na sobie stanika, za to najczęściej zakładała na siebie jedną ze swoich wydekoltowanych bluzek na cienkich ramiączkach. Od razu gra stawała się bardziej interesująca, a stawki znacznie wyższe. I o to chodziło! A im dłużej grałem, tym większej wprawy nabierałem, ale to chyba normalne. Poker miał swoje sekrety, które rozgryzałem powoli, ale za to bardzo skutecznie. Oczywiście lekcje bywały czasem bardzo kosztowne, choć tu z pomocą również często przychodziła mi Ewa.



Mieliśmy taką zasadę, że w czasie gry nie wychodziło się ani do domu po kasę, ani do bankomatu. Grało się zawsze z tym, z czym się przyszło. Można było zamiast kasy do puli dorzucić zegarek, komórkę, samochodów ustaliliśmy, że nie obstawiamy. Zdarzało się nieraz tak, że karta mi nie szła i zgrywałem się wtedy niemal do zera, bo tyle co mi zostało nie starczało zwykle nawet na jedno krótkie rozdanie. Co tu wtedy można było zrobić? Na ogół żal było tak po prostu wychodzić po 2 godzinach gry... I wtedy z odsieczą już kilka razy przychodziła właśnie moja Ewa. Proponowała w takich sytuacjach coś banalnie prostego, ale jednocześnie bardzo atrakcyjnego dla moich kolegów. Mianowicie oferowała, że zamiast kasy mogę postawić jej bluzkę, a wszyscy przecież dobrze wiedzieli, że nigdy nie ma nic więcej pod spodem. Czyli miało być tak, że w najgorszym razie, gdyby znowu mi nie podeszła karta, po prostu popatrzą sobie na jej piersi przez jakiś czas. Odniosłem zresztą wrażenie, że od dawna niektórzy się na to napalali. A ja? Ja nigdy nie miałem nic przeciwko temu. Nawet byłem ciekaw, jak dalej potoczy się dalsza gra... I zwykle kończyło się deklaracjach, potem przychodziła dobra karta albo i dwie... Temat znikał, a moi koledzy musieli obejść się smakiem lub wysilić swoją wyobraźnię. Bywało też tak, że przez pewien czas siedziała tuż obok mnie z odsłoniętym biustem, a moji koledzy zamiast na karty gapili się na moją żonę. Błyskawicznie potrafiłem się wtedy odegrać i zawsze wracaliśmy potem oboje zadowoleni do domu, w dodatku bogatsi o kilka tysięcy. Jednak pewnego wieczoru sprawy potoczyły się trochę inaczej niż to planowaliśmy. Graliśmy znowu u Piotra, w jego domu, który niedawno wybudował i miał najlepsze warunki do organizowania partyjek pokera. Z nas wszystkich miał też największe doświadczenie pokerowe, spędził bowiem kilka lat w Stanach, gdzie nauczył się prawdziwego pokera. Szczególnie spodobała nam się jego odmiana, której sam nasz nauczył, nazywana pokerem filadelfijskim. Pokrótce polega ona na tym, że rozdawało się wszystkim graczom po 3 karty. Każdy chcący wziąć udział w rozdaniu, musiał wpłacić pewną stawkę bazową,


ustalaną na początku. Po otrzymaniu swoich 3 kart następowała pierwsza faza licytacji – stawka była podbijana praktycznie do dowolnej wysokości. Potem gracze, którzy "wyrównali" stawkę otrzymywali po jednej karcie i następowała kolejna faza licytacji. Gdy się kończyła, a wszyscy wyrównali znowu do najwyższej stawki, wtedy znowu otrzymywali po jednej (ostatniej z wszystkich pięciu) karcie i dalej następowała finalna licytacja, po której pozostali w grze (ci, którzy nie spasowali, czyli nie wycofali się) gracze wykładali na stół wszystkie swoje karty i wygrywał wtedy zawsze najsilniejszy układ. Nie było możliwości wymiany kart (ewentualnie na samym początku – po otrzymaniu pierwszych 3 kart). Cóż, tak samo było i tym razem. Niestety już na pierwszą stawkę po bazowej dałem prawie wszystko co miałem. Całą przyniesioną kasę, nie pamiętam już ile tego było, ale wystarczyło akurat na wyrównanie do pozostałych. Karty poszły na stół i... Nie przewidziałem tylko jednego – tego, co będzie jak karty nie będą kiepskie, ale wręcz przeciwnie, będą dobre. Tak też właśnie się stało, tym razem były rewelacyjne! Oczywiście stawka wzrosła, a ja nie miałem już co dorzucić. A więc jak zwykle wymieniliśmy z Ewą szybkie spojrzenia... Stawka była już na tyle



wysoka, że sama deklaracja to oczywiście było za mało, oboje dobrze o tym wiedzieliśmy. Zatem po chwili, jak to już nieraz bywało, jej bluzeczka wdzięcznym ruchem wylądowała na stercie banknotów. Rozległ się jak zwykle szmer uznania dla urody mojej żony, a temperatura w pokoju podniosła się o dobre kilka stopni. Ona sama zachowywała się jak zawsze bardzo naturalnie, żadnego wstydu czy speszenia, choć doskonale wiedziała, że jest w centrum uwagi wszystkich grających. - No co? - powiedziała do nich. - Wasze żony mają przecież takie same, może jest inaczej? - Nie no, w ogóle nie ma porównania – posypały się komplementy ze wszystkich stron, a ja po raz pierwszy poczułem wtedy narastające podniecenie tą całą sytuacją... Niewielkim problemem była wycena jej "fanta", ale ostatecznie zostało ustalone, że wart jest 1000 zł i mogliśmy grać dalej. Poszły kolejne karty, ja dostałem najlepszą jaką bym sobie życzył. Stawka wrastała wraz z emocjami, widok wspaniałych, kołyszących się zachęcająco, piersi Ewy robił swoje, wszystko było super, ale w końcu ponownie musiałem wyrównać do moich kolegów. Ale czym, skoro wyczerpaliśmy ostatni argument? No właśnie, czy na pewno ostatni? Ewa po chwili namysłu, czując na sobie niemal lepki wzrok czterech facetów rzuciła w przestrzeń pytanie, które właściwie było jednak skierowane do mnie.



- Kochanie, jak nie masz nic przeciwko mogę dorzucić moją miniówkę – powiedziała zdecydowanym tonem. - Ale stawka znacznie wzrosła, miniówka za 5 tysięcy to trochę mało... - nieoczekiwanie odezwał się nasz gospodarz. - To w końcu jest gra, a w grze jest konkretna stawka. Nie wiem jakie macie karty, jednak moim zdaniem, tym razem spódniczka to mało. - No tak, trochę mało – pozostali dołączyli się do niego. Zapadło więc kłopotliwe milczenie. - Przecież dobrze wiecie, że poza miniówką nie mam wiele więcej na sobie – roześmiała się moja żona. - A wiemy, wiemy. Właśnie o to niewiele chodzi. Dla ciebie może to i niewiele, ale dla nas bardzo dużo. - To znaczy co mam z siebie zdjąć, wszystko? - No, jeżeli twój mąż chce grać dalej, to chyba wszystko. To będzie adekwatna stawka. - Kochanie, słyszałeś? Oni chcą po prostu zobaczyć mnie nagą, czy to dla ciebie jest problem? - No nie wiem, jak ty sama uważasz, w końcu to ty zaczęłaś... Ale przecież dobrze wiesz, że jeśli się zgodzisz, możemy zgarnąc wszystko co jest na stole. Jeśli chcesz znać moje zdanie, to myślę, że warto. Moja żona bez zbędnych słów zrzuciła miniówkę, która podobnie jak jej bluzeczka wylądowała na stole. Została w kusych czerwonych koronkowych majteczkach, które zresztą sam kupiłem jej kilka dni temu. - Wystarczy? - Przecież nie taka była nasza umowa. Miało być wszystko, nawet twój mąż się zgodził – Piotr nie dawał za wygraną. - W końcu to jest poker, gramy na serio. Jak nie rozbierzesz się całkiem, wypadacie po prostu z rozdania. W końcu powolnym, płynnym i jakże wdzięcznym ruchem pozbyła się swych majteczek, które również powędrowały na stół. Szmer, który rozległ się po pokoju był jeszcze większy niż przedtem, a ona stanęła tuż obok mnie – naga i piękna. - Teraz dobrze? Pasuje wszystkim? - Jeszcze jak pasuje – uśmiechnął się Piotrek wpatrując się w nią i jednocześnie rozdając wszystkim kolejne karty. Stawka została więc przyjęta. "Damskie majtki i miniówka za 5 tysięcy, całkiem nieźle... " pomyślałem. Zauważyłem, że teraz już nikt się nie spieszył, ani nikogo nie poganiał. Najwyraźniej wszyscy chcieli jak najdłużej nacieszyć swoje oczy widokiem mojej cudownej żony. Zresztą odniosłem też wrażenie, że i jej się to podobało. W końcu była w centrum ich męskiej uwagi najbardziej jak to było możliwe. "Ciekawe ilu z nich ma teraz erekcję?" pytałem w myślach sam siebie. Karta, którą dostałem była dokładnie taka jakiej potrzebowałem, jednak wciąż brakowało tej ostatniej, najważniejszej. Miałem prawie fulla – dwa króle i dwa asy. Wystarczyłby mi tylko jeszcze jeden król lub as i cała pula należy na 100 % do mnie... Tymczasem na stół powędrowały kolejne,



grube pliki banknotów. Stojąca przy mnie Ewa zerknęła w moje karty i uśmiechnęła się tylko. Na tyle długo towarzyszyła mi w moich pokerowych rozgrywkach, że dobrze wiedziała co to oznacza. Taki fart... Ale co tu wrzucić do puli? - Co robimy kochanie? Szkoda byłoby spasować w takim momencie... - Nie wiem, po prostu nie wiem. Dawno nie miałem takich mocnych kart – powiedziałem jej prawie do ucha. - Ale nie mamy już co postawić, poza tym widzisz jaka wysoka jest stawka. Nawet w domu nie mamy takiej kasy. Zapadło kłopotliwe milczenie. Moi koledzy korzystali z okazji i gapili się na stojącą przy mnie nagą Ewę, w dodatku sam czułem z tego powodu coraz większe podniecenie i nic nie mogłem na to poradzić. Owszem, przychodziło mi do głowy pewne bardzo radykalne rozwiązanie, ale jakoś nie miałem odwagi zaproponować go mojej żonie. Jednak ona wydawała sięczytać w moich myślach. - Postaw mnie – szepnęła mi do ucha i uśmiechnęła się. - Jak to? Co masz na myśli? - odparłem, spoglądając na nią z niedowierzaniem. - Mogę zaproponować, że spędzę noc ze zwycięzcą. Jeśli to będziesz ty, po prostu dostaniesz mnie z powrotem i dodatkowo całą tę stertę kasy. A jeśli nie ty, no cóż... Ale przecież sam mówiłeś, że to jest cholernie mało prawdopodobne, mam rację? - No tak, jasne, pewnie że tak... Naprawdę zrobiłabyś to dla mnie? - nie mogłem uwierzyć, że sama zaproponowała dokładnie to, o czym sam przed chwilą pomyślałem. - Nie dla ciebie, dla nas kochanie. Choć to ty trzymasz karty, to przecież jak zawsze jest to nasza wspólna gra, może teraz nawet bardziej niż kiedykolwiek. Nic nigdy nie mówiłam, kiedy stawiałeś naszą wspólną kasę, bo przecież zawsze czuję, że również biorę w tym udział. Skoro chcemy grać dalej, a chcemy prawda kochanie?



W odpowiedzi tylko skinąłem głową twierdząco. - To trzeba postawić coś cennego, w dodatku musimy to mieć przy sobie tu i teraz. Zakładam, że jestem dla ciebie cenna. Rozebrać się nie mam już z czego... - Przepraszam najmilsza, przecież nie musiałaś... - zacząłem, ale gestem przerwała mi w pół słowa. - Oczywiście, że nie musiałam. Zaryzykowałam dla nas, abyśmy mogli grać dalej. Na razie poszło tak sobie, ale sama widzę jakieś masz karty... To oczywiste, że zbliża się punkt zwrotny tego rozdania. Bylibyśmy naprawdę głupcami, wycofując się z tego właśnie teraz. Poza tym w puli jest też całkiem sporo naszej gotówki, nie wspominając o moich ubraniach, które wolałabym jednak dzisiaj odzyskać. To jak będzie, wchodzimy w to? - powiedziała szeptem, a ja dostrzegłem błysk w jej oczach. Lubiła ryzyko, to był fakt nie do podważenia. Do tej pory jednak nigdy nie znaleźliśmy się w aż takiej sytuacji. Pomimo tego, że takie rozwiązanie również mnie samemu przyszło do głowy, wciąz miałem pewne wątpliwości. Ale w końcu w razie czego, przecież w grę wchodził tylko seks, a i tak już byliśmy dalej niż w połowie drogi, bo stała przed nimi zupełnie naga i najwyraźniej czuła się całkiem dobrze, co zresztą bardzo mnie cieszyło. Spojrzałem po siedzących wokół przykrytego zielonym suknem stolika kolegach. "Cóż, w końcu nie są jakimiś potworami, na pewno zwycięzca potrafi w razie czego zadbać o powierzoną mu kobietę..." biłem się z własnymi myślami. Jednocześnie poczułem coś bardzo dziwnego. Nie byłem już wcale taki pewien, czy chciałbym dostać tego króla lub asa... Sama wizja tego, jak niewiele brakuje do tego, żeby moja Ewa



kochała się z jednym z nich stała się dla mnie tak podniecająca, że ledwie byłem w stanie usiedzieć na miejscu. W sumie byliśmy w tym gronie najmłodsi, poza nami średnia wieku całego towarzystwa wahała się w granicach 37 – 40 lat, z wyjątkiem Piotrka, który miał na pewno ponad 45 lat. "I któryś z nich mógłby bzyknąć moją Ewę, nawet kilka razy, bo mówiła przecież o całej nocy..." moje myśli stawały coraz bardziej natrętne i jednoznaczne. - Maciek, Ewa? Jak tam wasza cicha narada? Gracie dalej, czy raczej pas? - odezwał się Karol. - Wchodzimy – w ułamku sekundy podjąłem w końcu błyskawiczną decyzję, zresztą w końcu moja wygrana wydawała się być bardzo bliska. Uświadomiłem sobie jednocześnie, że ostatnie słowo powiedziałem całkiem głośno. - W co wchodzicie? - zapytał ktoś ze współgraczy. - Jak to w co? - powiedziała Ewa z tajemniczym uśmiechem na swojej twarzy. - W dalszą grę. Mamy dla was pewną bardzo interesującą propozycję... - Może ja to powiem – przerwałem jej. - Jak chcesz kochanie. - Po krótkiej naradzie z żoną ustaliliśmy, że o ile oczywiście wszyscy się na to zgodzicie, stawką będzie ona sama. - Co takiego?! - wszyscy znieruchomieli w tym samym momencie. - Znamy wszyscy zasady - żadnych bankomatów, weksli, wzajemnych pożyczek, samochodów – kontynuowałem wątek mimo zaskoczenia moich słuchaczy. - Po prostu znamy się chyba na tyle dobrze, że nikt raczej nie będzie miał wątpliwości, że oboje dotrzymamy danego słowa. Obecne rozdanie już jakiś czas temu stało się zupełnie inne, niż wszystkie dotychczasowe – popatrzcie na to co jest w puli. Mam tu na myśli ciuszki mojej małżonki. Jednak czas rozbieranego pokera już się zakończył, dobrze wiem, że teraz stawka musi być o wiele, wiele wyższa. - To znaczy jaka? Przejdź może do konkretów, co? - Roman chyba nie załapał o co nam chodzi. - Moją, a właściwie naszą, stawką będzie deklaracja. Deklaracja tego, że zwycięzca w aktualnej grze zgarnie całą pule ze stołu, co jest proste i oczywiste, ale dodatkowo będzie mógł kochać się z moją żoną. Tyle razy ile zechce, lub ile da radę, przez całą noc. Taka jest nasza stawka. Zapewniam panowie, uchylając robka



tajemnicy, choć nistety będziecie musieli kolejny raz uwierzyć mi na słowo, że ona zna się na tym. O jej atutach nie muszę mówić, bo od dobrej godziny są dla was doskonale widoczne. Moja przemowa zamurowała całe towarzystwo, znowu zapadło dłuższe milczenie. - Ewa, potwierdzasz to, co powiedział Maciek? Jesteś pewna? Bo za chwilę nie będzie już możliwości odwrotu – zapytał Roman. - Cała noc, ale kiedy? W końcu wszyscy mamy żony... - odezwał się Zbyszek. - Może być od razu, czyli dzisiaj. Z pokera i tak na ogół wracacie rankiem, przecież pamiętam, o której zwykle kończymy. Z waszymi żonami nie powinno być zatem żadnego problemu. To jak chłopaki, zgadzacie się na taki wariant? - uśmiechnęła się Ewa. - Ale ta propozycja nie jest do końca w porządku – nagle odezwał się Piotrek. - Kiedy było trzeba się rozebrać, zrobiłaś to bez chwili wahania. Dowiodłaś tym samym, że jesteście bardzo słowni, a tobie i twemu mężowi można ufać na 100%. Dobrze jednak wszyscy wiemy, że rzeczywistą stawką nie były twoje skąpe ciuszki, lecz to, że teraz od ponad godziny możemy wszyscy z bliska podziwiać twoje doskonałe kobiece kształty. Nie kwestionuję twojej urody, jesteś bardzo piękną i atrakcyjną kobietą. Ponieważ wszyscy jesteśmy dorośli, stosunkowo dobrze się znamy, nikt nikogo do niczego nie zmuszał, nikt nie narzekał, choć wielu z nas włożyło w to rozdanie spore pieniądze. Nawet twój mąż wydaje się być zadowolony, ponieważ oprócz kontynuowania gry może pochwalić się przed nami swoją piękną żoną. Doceniamy to wszystko. Zapewne jednak liczyliście na to, że twoja uroda i nagość zawróci nam w głowach odbierze nam zdolności analityczne niezbętne w grze w pokera. Nie wiem jak u innych, ale na mnie to nie zadziałało. - Nie, no teraz to już stary trochę przesadziłeś – przerwał mu Roman. - Ale dajcie mi dokończyć, co? Propozycja jest całkiem zrozumiała, bo najwyraźniej macie dobre karty, a nic do dorzucenia do puli. Myslę, że moglibyśmy przyjąć waszą deklarację, ale po pewnych korektach. - Jakich konkretnie? - Ewa oblizała swe wargi. - Czy obietnica możliwości seksu ze mną to za mało? - Nic podobnego. Jesteś na pewno marzeniem każdego bez wyjątku w tym pokoju, dobrze o tym wiesz. I właśnie dla tego niezbędna jest ta korekta waszej deklaracji. Otóż proponuję, żebyśmy wszyscy jak tu siedzimy – spojrzał po kolei na twarze biorących udział w grze – dorzucili do puli po kolejne 5000, oczywiście zamiast tego od was będzie ta deklaracja. I dalej będzie tak, że jak twojemu Maćkowi podejdzie ostatnia karta, zabieracie wszystko... - To przecież jasne, zwycięzca zgarnia pulę, tak jest zawsze. A co jak nie podejdzie? - zapytałem. - Wtedy będziesz należała do nas wszystkich, aż do świtu. Będziesz kochała się z każdym z nas, po kolei tu i teraz w tym pokoju, a Maciek będzie wtedy nas obserwować i czuwać nad tym, czy wszystko odbwa się zgodnie z naszymi obecnymi ustaleniami. Oczywiście tej nocy on jeden nie będzie miał prawa cię tknąć, to chyba jasne. Ale co sobie popatrzy, to jego. Zwycięzca będzie miał przywilej wziąć cię pierwszy, tu na tym stole, na oczach pozostałych. Potem ty sama wybierzesz każdego, kto będzie nastepny. To akurat ci się należy. Dodam jeszcze, że oczywiście będziemy mogli brać cię także po dwóch, albo i trzech jednocześnie, oczywiście bez analu, jeśli go nie lubisz. Ale jeśli lubisz, to czemu nie. Oczywiście będziemy mogli robić przerwy, będzie można napić się wody albo drinka, łazienka i kąpiel dostępna w każdej chwili. Poczułem, że krew płynie mi w żyłach coraz szybciej. Zapowiadało się coś o wiele mocniejszego, niż miałem w najśmielszych swoich wyobrażeniach! Miło, że pomyślał także o mnie... "Ale co sobie popatrzy, to jego", dobre sobie. Jednak tym jednym krótkim stwierdzeniem trafił w samo sedno – gdyby tak się potoczyło, że byłaby taka potrzeba abyśmy spełnili naszą obietnicę, po prostu musiałbym przy tym być. Nie tylko dla Ewy, żeby czuła się w pełni bezpiecznie i komfortowo, ale też dla mnie. Uświadomiłem sobie, że widok tego, jak oddaje się po kolei im wszystkim, także kilku naraz, będzie czymś, czego nie mogę tak po prostu odpuścić i czego również nigdy potem nie zapomnę. Wychodząc dzisiaj po południu z domu liczyłem się tym, że pojawi się wiele emocji, ale nie myślałem aż o takich! To było naprawdę niesamowite... - Lodziki myślę również należą się każdemu z nas – kontynuował tym swoim lekko zachrypniętym głosem Piotr. - Oczywiście żadnej przemocy, ani niczego innego, na co sama nie będziesz miała ochoty. Jak widzisz stawiam sprawę bardzo konkretnie, ale wasza oferta też była konkretna. Myślę, że taki układ jest znacznie uczciwszy od poprzedniego, bo wszyscy coś z tego będą mieli, w dodatku dzięki temu na pewno żaden z nas nie wygada się o tym, co być może będzie się tutaj działo, przed swoją żoną, bo w ten sposób musiałby przyznać się do swego udziału. Maciek, Ewa – co wy na to? Spojrzeliśmy na siebie



znacząco, bo jednak "korekta" była dosyć poważna. Ale oboje zakładaliśmy przecież, że to są rozważania raczej czysto teoretyczne, karty były zbyt dobre, może niestety... Właściwie to różnica nie była taka znowu wielka – po prostu czterech zamiast jednego, no i wszystko odbyłoby w mojej obecności, ale to już stało się dla mnie po prostu oczywiste. - Jak kochanie? - spojrzała na mnie, chwyciła mnie jednocześnie za rękę. - To bardziej dotyczy ciebie, ale skoro już tak daleko zaszliśmy... - Zatem zgoda, panowie – Ewa powiedziała to wyraźnie i zdecydowanym tonem, jednocześnie mocno ściskając moją dłoń. - Tak jak widzicie mnie tu i teraz zupełnie nagą, równie poważnie spełnię kolejną deklarację. - To powiedz to wszsytkim. Chcemy to usłyszeć – Piotr był nieubłagany. - A więc deklaruję, że w razie gdybyśmy z Maćkiem nie wygrali tego rozdania, kończymy grę a zamiast tego będę kochała się z każdym z was do samego świtu, tyle razy, ile tylko dacie radę. Kochamy się bez gumek – dodała po chwili wahania, bo wiem, że mam teraz niepłodne dni i ufam też, że wszyscy jesteście zdrowi. Ustalamy też, że zwycięzca bierze mnie pierwszy. Może pomódlcie się teraz o dobre karty, co? – zakończyła swoją przemowę jednym ze swoich cudownych uśmiechów i siadła nieco z tyłu, aby wszyscy ją dobrze widzieli, po czym szeroko rozsunęła swe uda. - Napatrzcie się chłopaki, bo za chwilę się ubieram i idziemy z Maćkiem do domu – powiedziała ze śmiechem, a ja poczułem, że zaraz rozsadzi mi spodnie. Była taka śliczna, taka pełna życia. W tej chwili miałem ją na wyłączność, ale za kilku minut to się mogło całkowicie zmienić. Świadomość nieodwracalności zarówno moich i jej słów, które przed chwilą padły podziałała na wszystkie moje zmysły, które od tej pory nieoczekiwanie uległy znaczącemu wyostrzeniu. - Panowie – Piotrek jako pierwszy dorzucił swoje 5000. – Stawka Ewy i Maćka została przyjęta. Teraz wasza kolej i rozdaję po ostatniej karcie. Sterta kasy na stole po chwili znacząco urosła, wystarczyło już teraz tak bardzo niewiele... Tylko ta jedna, dobra karta, as lub król – i wtedy wszystko nasze. A gdyby nie, to wizja dalszej akcji była naprawdę bardzo ostra... Gdy dostałem wreszcie tę upragnioną kartę długo trzymałem na niej dłoń, nie odwracając jej. Zastanawiałem się, jak tak naprawdę powinna być. Czy wolałem asa, czy króla? Niby full z 3 asów i 2 królów był mocniejszy, ale za to wtedy już nie byłoby żadnych emocji, po prostu nikt nie mógł mieć nic silniejszego. A może po prostu najbardziej pragnąłem jakiejś zupełnie innej karty, a raczej tego, jakie byłyby skutki jej otrzymania? - No, kochanie – Ewa wytrąciła mnie z zamyślenia. - Wszyscy na ciebie czekają... - E tam czekają, gapią się na ciebie i tyle – odpowiedziałem wciąż nie mogąc zdobyć się na odwrócenie teja najważniejsszej karty.




- Maćku? Odwrócisz ją w końcu? Czy ja mam może to zrobić? - poczułem dotyk jej dłoni na swojej. - Dobrze, zrób to. W końcu zawsze przynosisz mi szczęście. - Tak będzie i tym razem, zobaczysz kochanie – podniosła i podała mi... Waleta kier!!! A niech to, miałem więc teraz dwie mocne pary – asy i króle. I tego nieszcęsnego waleta. "Uuups" przeszła mi tylko szybka myśl, ale nic nie pokazałem po sobie, że czuję jakikolwiek niepokój. Czy zresztą był to niepokój? Raczej niepewność, bo przecież wciąż jeszcze nie znaliśmy kart pozostałych uczestników. - No i co? - odezwał się Piotr. - Bo stawka jest wyjątkowo wysoka, jeszcze o taką nie graliśmy... - Sprawdziłbym was, ale nie mam już naprawdę czym przebić takiej stawki... - odezwałem się w końcu w miarę zdecydowanym tonem. - Nie musisz sprawdzać, w końcu oddałeś nam wszystko co miałeś najlepszego. Zróbmy po prostu tak – każdy z nas zna swoje karty. Na raz wykładamy je przed sobą i kto ma najwyższe, zbiera wszystko. W taki sposób sami się sprawdzamy bez dodatkowej wrzutki do puli, pasuje? W sumie nie było to żadne nagięcie zasad, było to dopuszczalne, choć raczej się nie zdażało. A więc, emocje i zapewne wzwody każdego z nas osiągnęły swoje apogeum... - Na chwilę muszę wyjść do łazienki – niespodziewanie odezwała się Ewa. - Ale nie bójcie się, goła nigdzie wam nie ucieknę. Nie czekajcie na mnie z kartami, jak wróce, powiecie mi jaki jest wynik tego rozdania – powiedziała i zniknęła w łazience. A my po chwili wyłożyliśmy swoje karty... - I co kochanie, jesteśmy już bogaci? - odezwała się od razu jak tylko wróciła, ale widząc moją trochę smętną minę i tajemnicze uśmiechy na twarzach pozostałych, nie musiała bawić się w zgadywanki. - Nie jesteśmy? No cóż, szkoda. I co teraz zrobimy? - Teraz spełnimy naszą deklarację, moja droga. Stało się... - W rzeczy samej Maćku, na to wygląda. - Dokładnie tak. Zatem dobrze wiesz, co będzie dalej. To była dżentelmeńska umowa i musimy jej dotrzymać, nie można już nic innego zrobić.... - Nie można, jak to? Chodźmy do domu, pokochamy się to zapomnisz o przegranej... - Kochanie nie rób mi tego, układ był jednoznaczny – albo zgarniamy całą pulę, albo... - Albo oddajesz mnie do rana swoim czterem kumplom. Zatem powinnam przygotować się na ostre rżnięcie, tak Maćku? - Tak kochanie, tej nocy należysz wyłącznie do nich, ja mogę tylko patrzeć. - Mam nadzieję, że postarasz się znaleźć w tym jakąś przyjemność dla siebie... – powiedziała, chyba sama nie do końca wierząc we własne słowa. "Nawet nie wiesz jak wielką..." odpowiedziałem jej w myślach. Wiedziałem dobrze, jak bardzo lubi seks, liczyłem na to, że w obecnej sytuacji



również i ona zrobi wszystko, aby odnaleźć jak najwięcej radości, na ile to tylko będzie możliwe... - Który pierwszy się za mnie bierze? - Piotrek, on miał karetę. Potem wybierasz sama – zostaje Roman, Karol i Zbyszek. Nawet nie zauważyłem kiedy ze stołu zniknęły wszystkie karty i cała kasa, za to pojawiły się dwa koce przykryte prześcieradłem, a moi koledzy stali wszyscy nadzy z wysoko wzniesionymi członkami i cierpliwie czekali, aż Ewa i ja skończymy naszą rozmowę. Cóż, w końcu nie każdego wieczoru przegrywa się swoją żonę w karty, dobrze jest wtedy powiedzieć sobie kilka szczerych słów... - Pamiętaj, czerp z tego ile zechcesz – powiedziałem do niej. - Możesz zajeździć ich wszystkich na maksa, będę szczęśliwy widząc twoje kolejne orgazmy. - Wiesz, że wiele mi do tego nie potrzeba. A to, że będziesz tutaj obok mnie będzie dla mnie bardzo ważne. W końcu robię to też dla ciebie, mój najmilszy, to była nasza wspólna gra, ty trzymałeś karty, to ja jednak namawiałam cię do jej kontynuowania... Potoczyło się tak, a nie inaczej i teraz oboje poniesiemy tego konsekwencje. Chciałabym, aby było to choć trochę przyjemne, ale sama nie wiem... - Na pewno będzie, kochanie... To przecież tylko seks. A że nie ze mną, cóż – trudno. Ważne, żeby tobie było dobrze. Jestem przy tobie, tuż obok. Pamiętaj o tym – powiedziałem jej do ucha, po czym podniosłem ją i podszedłem do stołu. Położyłem ją na nim po czym pocałowałem ją w usta po raz ostatni. Czułem, że cała drży i to raczej nie z zimna, bo było dosyć gorąco... Przez krótką chwilę zwątpiłem w realność tego, co się działo, a raczej miało zaraz zacząć się dziać. - Tak bardzo cię kocham, dziękuję ci najmilsza – szepnąłem do niej najczulej jak tylko potrafiłem. - Ja też cię bardzo kocham, pamiętaj o tym – odpowiedziała. - Ale teraz idź już, usiądź tam gdzie przedtem. Tak też zrobiłem. Przedtem jednak powiedziałem głośno do moich szanownych kolegów. - Panowie – jak widzicie zawsze dotrzymujemy danego słowa. Zgodnie z naszą dżentelmeńską umową Ewa należy teraz do was. Ufam, że dacie jej wiele rozkoszy i sami na pewno też wiele jej zaznacie. Oto moja piękna żona – teraz jest już wasza... Wasza i tylko wasza... Zgodnie z ustaleniami Piotrek, który okazał się zwycięzcą rozdania, pierwszy do niej podszedł. Najpierw zaczął całować ją całą, potem ja poczułem, że jest mi potwornie gorąco i postanowiłem też się rozebrać. Zanim jednak zrzuciłem z siebie to, co miałem na sobie, oni prawie już się kochali. Nie myślałem, że stanie się to tak szybko. Jednak najwyraźniej erotyczny nastrój i ogromne podniecenie udzieliło się wszystkim, a zwłaszcza im. Jak już wspominałem, moje wszystkie zmysły stały się niezwykle wyostrzone. Dlatego szczególnie wyraziście dotarło do mnie, właśnie teraz, że wielki i sterczący członek Piotrka milimetr po milimetrze nieodwołalnie znika w pochwie mojej żony. Zanurzał się w niej powoli i delikatnie, jakby obawiał się, że moż sprawić jej jakiś ból. Jednak ona uśmiechnęła się do niego zachęcająco i sama chwytając go za pośladki przyciągnęła go do siebie. Jego członek pomimo swoich słusznych rozmiarów w jednej chwli zniknął w niej cały, aż po swoją nasadę, z charakterystycznym plaśnięciem. Ja zaś uświadomiłem sobie, że Ewa ma w sobie po raz pierwszy innego faceta niż mnie... - Nie jestem jakąś nastolatką, możesz mocniej – powiedziała do niego, a on zaczął na zmianę wycofywać się to znów napierać. Raz za razem, stopniowo coraz mocniej i gwałtowniej Nie mogłem tak po prostu siedzieć, podszedłem i stanąłem obok pozostałych. - Masz naprawdę piękną żonę, wiesz Maciek? Widać, że naprawdę lubi się kochać – skomentował Zbyszek intensywne działania Piotrka leżącego teraz na mojej

Ewie i rytmicznie poruszającego biodrami pomiędzy jej szeroko rozwartymi udami. - Piotruś też nie tylko w kartach jest niezły, w posuwaniu jak widać jest jeszcze lepszy – odezwał się Roman, a ja stałem obok nich w milczeniu i po prostu obserwowałem to co działo się na stole. Chłonąłem ten widok całym sobą. Co wtedy czułem? Dziwną mieszankę wstydu, upokorzenia, ale jednocześnie dumy z odważnej i pięknej żony. A wstyd dotyczył raczej błednego oszacowania prawdopodobieństwa dostania właściwej karty... - Ale ona fajnie jęczy, nie znoszę milczących kobitek, zwłaszcza gdy jest im dobrze. Ona tak zawsze? Maciek, powiedz? Wiesz, teraz to już i tak nie jest żadna tajemnica. - Zawsze – odpowiedziałem nie odrywając oczu od Ewy kochającej się z Piotrkiem. Nie wysilali się na żadne wymyślne pozycje, po prostu leżąc na niej całym ciałem pracował intensywnie swoimi biodrami, przynajniej tyle było widać. Ona zaś obejmowała go swymi nogami i ramionami, całkowicie poddając się jego ruchom frykcyjnym. Skłamałem, mówiąc pozostałym, że zawsze tak jęczała. Nie chciałem przyznawać się, że ze mną zdarzało się jej to bardzo rzadko, na ogół tuż przed samym orgazmem. Było mi tym bardziej dziwnie, bo widziałem, że Piotrek jest o wiele lepszym i bardziej doświadczonym ode mnie kochankiem. Ale w sumie to dobrze, że tak było, nie miałem żadnych wątpliwości. Toteż gdy Ewa w pewnym momencie niemal krzyknęła, byłem pewien, że rozkosz, którą wtedy przeżywała była naprawdę wyjątkowa... A Piotrek wytrysnał nie wysuwając się z niej dosłownie kilkanaście sekund później, oboje zastygli w bezruchu długo się całując. Potem trochę odpoczywali ciężko dysząc, w końcu po dłuższej chwili ich ciała oddzieliły się od siebie. - No, Piotruś, było super, ale inni czekają, w końcu sam tak ustaliłeś. Kogo z nas wybierasz, Ewa? - rozległ się głos jednego z pozostałych, nawet nie wiem kogo. A ja patrzyłem tylko na strużkę gęstej spermy wyciekającej z pomiędzy ud mojej żony.



Ona zaś gestem wskazała Karola, nie mam pojęcia dlaczego. Może dlatego, że w odróżnieniu od innych wcale się nie odzywał, a może ze względu na to, że jego penis wydawał się być najardziej okazały? Chyba to drugie, bo kiedy tylko stanął tuż obok niej, klęczącej stole, ona od razu zaczęła robić mu loda. Był w pierwszej chwili zaskoczony, ale podobało mu się to bardzo. Co wcale mnie nie zdziwiło, bo dobrze wiedziałem, że lody w jej wykonaniu są po prostu pierwsza klasa. A wkrótce potem nie zabierając swych ust z jego członka gestem kazała mu się położyć, po czym w jednej chwili przestała go ssać, za to usiadła na nim okrakiem, przyjmując go w siebie całkowicie. Ja zaś poczułem lekki ucisk w okolicach brzucha – to była nasza ulubiona pozycja, w dodatku to ona sama ją zaproponowała! Ale to mogło oznaczać tylko jedno – moja żona zaczyna się rozkręcać i najwyraźniej po prostu dobrze się bawi, nic nie mogło mnie bardziej ucieszyć... Karol zrobił to co zwykle ja, gdy bywałem na jego miejscu – po prostu całkowicie poddał się Ewie pozwalając się jej całkowicie zdominować. Jedyna jego aktywność sprowadzała się więc do intensywnego miętoszenia jej cudownych piersi, które razem z nią całą wykonywały nad nim wspaniały taniec. Lubiła to bardzo, a Karol robił to ze znacznym wyczuciem, aby nie sprawić jej przypadkiem nawet najmniejszego bólu swymi wielkimi dłońmi, a tylko samą przyjemność. Bardzo tym zyskał w moich oczach. Potem zaś Ewa zrobiła rzecz naprawdę niebywałą. Tak jak do tej pory ujeżdżała Karola opierając się przez większość czasu o jego ramiona, tak w pewnej chwili chwyciła jego dłonie w swoje zaplatając w nie swe palce, po czym po prostu kochała się z nim dalej. Nie wiem co i na ile ten prosty gest oznaczał dla niego, natomiast dobrze wiedziałem jak znaczący jest on dla Ewy. Gdy tak robiła z moimi dłońmi, zawsze mówiła, że dla niej jest to oznaka szczególnej zażyłości i szczególnej, naprawdę wyjątkowej błogości. Zatem ten komunikat był przeznaczony niewątpliwie dla mnie, zatem nie zdziwiło mnie wcale to, że obserwując to co się dzieje, poczułem kolejny ucisk w podbrzuszu. W dodatku ciche, choć wyraźne pojękiwania mojej ukochanej stawały się coraz konkretniejsze, co świadczyło o tym, że kolejna fala orgazmu już jest bardzo bliska. Karol też już ledwie wytrzymywał , ale skoro poddał się jej całkowicie, to miał raczej niewielki wpływ na to, kiedy w niej wytryśnie. No i dokonało się. Z zachwytem patrzyliśmy wszyscy – ja i pozostali – na to, jak piękne ciało mojej żony wygina się w łuk i odpływa w prawdziwą ekstazę. Skurcze jej pochwy przeniosły się na całe jej ciało, a gdzieś pomiędzy kolejnymi skurczami Karol



wytrzelił i z kolei teraz on wydał się z siebie jeden długi jęk. Jak dla mnie, to była rewelacja, Ewa dała z siebie naprawdę wszystko... - Masz fajną żonkę, po prostu super babka. Mogę teraz ja? - odezwał się Zbyszek po kilku minutach przerwy, wypełnionej żartami i piciem wody mineralnej. - Jej pytaj, ona wybiera kolejność – odpowiedziałem zgodnie z prawdą. Ona słyszała naszą wymianę zdać i tylko skinęła głową na potwierdzenie. A Zbyszek postanowił działać zupełnie inaczej niż Karol. Od razu ostro wziął się do rzeczy – Ewa stała jeszcze przy stole, ona zaś podszedł do niej z tyłu, położył jej kolano na zielonym suknie po czym wszedł w nią od tyłu, jednym zdecydowanym pchnięciem. Jedną rękę położył na jednej piersi, a drugą przyciągnął do siebie jej głowe, jednocześnie całując jej kark i szyję. Wszystko to potoczyło się niezwykle szybko, a Ewa tylko otworzyła szeroko oczy ze zdumienia. Jednak wkrótce działania Zbycha stały się dużo bardziej wyuzdane, co najwyraźniej spodobało się także i jej. A więc po kolei – najpierw wycałował mocno jej szyję potem ucho, a to akurat zawsze uwielbiała. A potem wprost do ucha zaczął jej mówić różne rzeczy, ale na tyle głośno, żebyśmy i my wszyscy stojący wokół nich także to słyszeli. Dodatkowo każdemu z wypowiadanych zdań towarzyszyło jego gwałtowne pchnięcie tkwiącego w jej pochwie nabrzmiałego członka, co dodawało ich "rozmowie" szczególnej energii. "Rozmowie", ponieważ ona była tylko w stanie wydawać z siebie lekkie pomruki i czasami tylko "tak" lub "nie". - Teraz wypierdolę cię tak, że zapamiętasz to do końca swojego życia – mówił do niej. - Tak – z trudem wyrzuciła z siebie Ewa. - Będę posuwał cię długo, a ty będziesz tylko błagała mnie, żebym tylko nie przestawał – pchnięcie. - Mmm... - Podoba ci się, jak pierdolą cię kolejni faceci, a twój mężuś tylko może popatrzeć? Wkręca cię to? - po czym nastąpiło kolejne pchnięcie. - Bardzo... - A chciałabyś, żeby widziała cie teraz w akcji twoja mamusia? Jak posuwamy cie kolejno jeden za drugim? Jak spuszczamy się w tobie bez gumy? - Nie... - Nie czujesz się jak zwykła kurwa? - kolejny wsuw od tyłu. - Nie... - Słuchaj mnie, to co ci teraz powiem zapamiętasz na zawsze. - Tak... - Dla mnie jesteś po prostu kurewką, której w głowie tylko konkretne dymanko. Twój mężuś przegrał cię w karty i dlatego będziemy cie wszyscy jebali aż do świtu – pchnięcie. - Mmmmm... - Zapamiętaj to dobrze, nigdy już nie będzie ci tak dobrze z nim, jak teraz z nami wszystkimi – pchnięcie i zaraz jeszcze jedno. - Tak... - Będziesz błagała go, aby znowu przegrał cię w pokera, żebyś mogła znowu dawać nam dupy bez żadnych zahamowań – pchnięcie. - Będę... - Bo tylko z nami i tylko wtedy jak on sie na nas gapi czujesz prawdziwą przyjemność z seksu, tylko wtedy. - Tak... - Odtąd zawsze, kiedkolwiek będzie potem rżnął cię w waszej sypialni, ty będziesz wspominała całą dzisiejszą noc. Zawsze, pamiętaj – kolejne dwa pchnięcia. - Tak... - Zawsze, zawsze będziesz wolała być wydymana przez kilku starszych od siebie facetów, niż przez niego. - Acha... Trochę to szło w dziwnym kierunku, chociaż trzeba było przyznać, że pomimo tych słów, które padały byłem podniecony jak jeszcze nigdy. Miałem jednak ochotę się wtrącić i powiedzieć mu, aby się zamknął. Ale stojący tuż obok mnie Piotr położył mi rękę na ramieniu i powstrzymał mnie. - Zostaw, to przecież tylko część gry. Pewnie swojej żonie też mówi różne rzeczy do ucha... - Tak, ale to jednak MOJA żona. - Na dzisiaj nie twoja, ale nasza wspólna. Zgodnie z ustaleniami, Zbyszek ma prawo robić z nią i mówić jej co tylko ma ochotę, mam rację? - Oczywiście, pamietam przecież. Ale dziwnie brzmią te jego słowa... - To ich nie słuchaj, do niej mówi przecież, nie do ciebie. Lepiej po prostu im się przyglądaj, tak jak ja. Przez to, że odwrócił moją uwagę, nie słyszałem dalszego ciągu. Ale Ewa wciąż pół stała, a pół leżała na naszym karcianym stole, a Zbyszek rytmicznie ładował ją od tyłu. - Niedługo poczujesz, jak to jest mieć w sobie dwa fiuty – podchwyciłem kolejne zdanie i kolejne jego pchnięcie.

- Mmmmm... - Każdy prawdziwy kurwiszon to uwielbia, ty też w tym zasmakujesz – pchnięcie. - Tak... - Wypierdolimy cię koncertowo nawet we trzech, ale teraz naciesz się mną samym – pchnięcie. - Aaa... - Tak, czuję, że jest ci teraz bardzo dobrze, ale nie dam ci jeszcze orgazmu, nie teraz – pchnięcie. - Tak... - Pozwolę cię na rozkosz, dopiero gdy sam trysnę, ale wtedy naprawdę odlecisz. Zaleję cię taką ilością spermy, że pocieknie ci aż do kolan. I dopiero potem ty, na samym końcu – pchnięcie. - Tak... - Ciesz sie, że lubie jak babki, które akurat posuwam, mają swój orgazm. Nawet taka pierolona, skurwiona szmata jak ty, ma do niego prawo – pchnięcie i jeszcze jedno. - Tak... - Nic nie da tyle radochy, co ostre dawanie dupy kolegom męża przy kartach. Przyznaj się, od samego początku marzyłaś aby twój mężulek dostał takie chujowe karty? - Tak... - A może on też wcale nie chciał dobrych? Bo chciał popatrzeć jak pierdolą cię inni? Tak było? - Tak... - I teraz on sam będzie cię błagał, żebyś częściej dawała nam dupy? Nawet bez kart? - pchnięcie. - Tak... - Umiesz się porządnie pierdolić, jak mało kto. Jesteś lepsza od najdroższych kurewek, to trzeba przyznać... - Tak... - A najbardziej lubiesz być ostro rżnięta od tyłu jak teraz i do tego słuchać ostrych słów. Najlepiej się wtedy kodują w twojej ślicznej, skurwiałej główce. - Tak, tak... Już nie mogę... - Ależ możesz, możesz. Będziemy kopulować tak długo, jak ja ci każę – pchnięcie. - Mmmm... - Tak się zatraciłaś w swoim kurestwie, że zapomniałaś o jeszcze jednym, czekającym na to, aby cię porządnie wypierdolić. Ale najpierw ja dokończę, a dopiero potem pozwolę tobie – wysapał i nieoczekiwanie jego pchnięcia zwiększyły swoją częstotliwość no i po kilkunastu sekundach stało się to, na co wszyscy czekaliśmy. Wytrysnał gwałtownie, z bliska było doskonale widać, jak jego pulsujący członek wtłacza w nią całe masy nasienia, którego nadmiar, zapewne wymieszanego ze spermą poprzedników, spływa jej po wewnętrznej stronie ud aż do kolan. Ewa nic sobie z tego nie robiła, po prostu sama zaczęła poruszać biodrami i doszła w kilkanaście sekund po jego wytysku. - Zadowolona? Dobrze było? - po wszystkim Zbyszek wciąż próbował być obcesowy. - Suuuper. Postarałeś się, naprawdę. Jeszcze nigdy tak się nie kochałam – powiedziała Ewa. - A mężulek też zadowolony? - to pytanie było najwyraźniej do mnie. - Podobało się? Zapadło milczenie, przecież w sumie nie miało żadnego znaczenia, co odpowiem. - Możesz powiedzieć szczerze, zresztą to i tak niczego nie zmieni. Jeszcze do rana daleko, prawda? No więc jak było według ciebie? Dogodziłem twojej żonce jak należy, fajnie się patrzyło? - Tak – odpowiedziałem po zastanowieniu się. - Znaczy podobało ci się? Bo ona jest zadowolona, a ty? - Też. Podobało mi się, masz swój styl, choć nieco inny niż ja... - No i dobrze. O to właśnie chodziło, żeby było inaczej, nie? - poklepał mnie po ramieniu i sięgnął po



butelkę z wodą. Ostatni w tej kolejce był Roman. On przynajmniej był łagodny i bardziej czuły, dla Ewy to była też miła odmiana. Właściwie ich stosunek był dla niej relaksem i odpoczynkiem, po tych wyczerpujących zmaganiach ze Zbyszkiem. Roman zrolował koc i usiadł na nim, a Ewę posadził na sobie tak, że przyjmując w siebie jego penisa, jednocześnie objęła go ramionami i nogami. Długo nie wykonywali prawie żadnych ruchów, po prostu się całowali i głaskali po swych ciałach. Naprawdę aż miło było na nich popatrzeć. Potem zaczęli kołysać się, zataczać niewielkie kręgi, coraz bardziej dynamicznie, ale wciąż w swoim naturalnym rytmie. Też tak lubiliśmy się kochać i często to robiliśmy. Tym razem Roman wytrysnął dosyć szybko, moja Ewa więc "dojeździła" go jeszcze zanim skończył w niej pulsować i sama odleciała zaraz po nim. Musiałem przyznać rację Zbyszkowi – bez wątpienia lubiłem patrzeć, jak moja żona kocha się z innym mężczyzną, szczególnie gdy przeżywa z nim orgazm. To był dla mnie najpiękniejszy widok – obserwować z kilku różnych miejsc jak jej spocone i wymacane ciało całe drga w ekstazie. Po prostu to było dla mnie coś fantastycznego. Dyskretnie zerknąłem na wielki ścienny zegar, na szczęście dopiero dochodziła 23:20. "A więc moje kochanie ma już za sobą pierwszą kolejkę" pomyślałem patrząc na swoją żonę. Ewa miała na policzkach rumieńce, nie było w tym zresztą nic dziwnego, w końcu przed chwilą kolejno brało ją czterech facetów, nigdy wcześniej nie przeżyła czegoś takiego. - I co teraz? - zadałem bezsensowne pytanie. - Jak to co? Teraz będziemy kochali się z twoją żoną ! – powiedział Zbyszek i wszyscy parsknęli śmiechem, jakby nie było odpowiedź była bardziej niż oczywista. - To kto mnie teraz przeleci? - spytała Ewa. - Chcesz na dwa baty, czy wolisz jeszcze jedną kolejkę zwykłego jebania? - Zbyszek wciąż nie przebierał w słowach. - Na razię wolę jak robicie to ze mną po kolei, jedne po drugim. To co, który ma na mnie ochotę? - Co to za sztywniacka gadka, "ma na mnie ochotę"? Zapytaj raczej tak: "który chce mnie wyruchać albo wypierdolić?", od razu ktoś się znajdzie. - No to kto z was mnie chce znowu wyruchać? - zapytała ponownie. - Tylko życzę sobie najpierw być dokładnie wszędzie wymacana, bo tego trochę mi brakowało. No to kto? - Królowo ty nasza, mówisz i masz – Zbyszek chwycił ją swymi silnymi ramionami i podniósł w górę, najwyraźniej chcąc znowu zanieść ją na stół do pokera. - Zbyszku, jeszcze jedna kolejka na tym twardym stole i będę miała odciski na tyłku i obtarte drugie kolano – Ewa zaprotestowała. - W pobliżu widzę piękną i wygodną sofę, mam wrażenie, że na niej będzie nam o wiele lepiej... Piotrek jako gospodarz pospiesznie rozsunął sofę na pełną długość i położył na niej nowe prześcieradło, a gdy Zbyszek położył Ewę na sofie dodatkowo wręczył mu olejek do masażu. Masował ją długo i dokładnie, nie pozostawiając na jej ciele żadnego miejsca bez intensywnego dotyku. Ewa to uwielbiała, wreszcie ktoś porządnie zrobił to, czego jej brakowało. Gdy położyła się na brzuchu, Zbyszek wymasował dokładnie jej nogi pośladki, po czym bez najmniejszego nawet ostrzeżenia płynnie wszedł swym członkiem pomiędzy jej rozsunięte uda. - Niespodzianka – powiedział zaczynając poruszać biodrami, jednocześnie nie przestając masować jej karku i ramion. Facet był konkretny, trzeba to było przyznać. - Ach – Ewa wciągnęła gwałtownie powietrze. - Lubię takie niespodzianki od tyłu... - dodała. - No masz – odparł Zbyszek nie przestając konkretnie poruszać teraz już całym swym umięsnionym i włochatym ciałem, kładąc się na plecach mojej żony. Wyglądali razem bardzo podniecająco. - Cycki – wyrzuciła z siebie Ewa. - Co? - Jak pierdolisz mnie od tyłu, złap mnie porządnie za cycki. Wymasowałeś je ekstra, ale teraz chcę stale czuć na nich twoje łapska. Możesz to dla mnie zrobić? - Jasne – wsunął pod nią dłonie i chwycił ją z obie piersi, oczywiście ani na chwilę nie przestając napierać biodrami i poruszać całym ciałem. - Tak dobrze, mała? - Własnie mi o to chodziło, jest super – wysapała. - Maciuś, ty się teraz na nas patrz i ucz się chłopcze – nieoczekiwanie spojrzał i odezwał się w moją stronę , tak jakbym robił





cokolwiek innego. - Patrz, jak naprawdę porządnie dogodzić swojej babie. Coś do tej pory słabo się starałeś, bo ona była zdrowo niedojebana, ja to wiedziałem nawt wtedy, jak dymałem ją już poprzednim razem. Ale po tej nocy, kiedy wszyscy czterej porządnie ją wypukamy na wszystkie strony, będzie już zupełnie inna. Nie poznasz jej w sypialni, zobaczysz – roześmiał się. - W to nie wątpię – odpowiedziałem. W pewnym momencie zmienili pozycję, Ewa położyła się na wznak, a Zbyszek prawie się na niej położył, a obie jej szeroko rozsunięte nogi uniósł do góry. Kopulowali w ten sposób dosyć długo, w końcu Zbyszek jedną nogę Ewy opuścił, a drugą wciąż trzymał wzniesioną, oczywiście ani na chwilę nie przerywając swych ruchów frykcyjnych. Widać było, że naprawdę zna się na rzeczy, a mojej żonie bardzo, ale się to podobało. Za to mnie samemu najbardziej podobało się to, że tym razem bardziej skoncentrował się na jej konkretnym rżnięciu, zamiast gadania bzdetów do jej ucha. Wreszcie doczekałem się tego, że patrząc na Ewę i jej reakcje, z dokładnością niemal do kilku sekund przewidziałem kiedy przeszyje ją kolejny orgazm. Tym razem to ona była pierwsza, Zbyszek wykonał jeszcze ze dwa pchnięcia i też znieruchomiał pulsując swym członkiem tkwiącym głęboko w jej pochwie. Potem trochę poleżeli spleceni ze sobą, trochę się pocałowali, w końcu Zbyszek wstał, robiąc miejsce dla następnego. - Nawet nie będę się pytał, bo na pewno ci dogodziłem. - O tak, dzięki też za masaż z niespodzianką... - Polecam się na przyszłość, moja królowo. Ale na pewno czujesz się dobrze wydymana? - Pierdolisz pierwsza klasa, to jak mam się czuć? - roześmiała się Ewa. - Kochanie podasz mi wody? - to było najwyraźniej do mnie. Podałem jej szklankę z wodą mineralną, a Piotr w ostatniej chwili wrzucił do niej plasterek cytryny. Czyżby to on chciał być następny? W rzeczy samej, moje przypuszczenie okazało się słuszne. Już po kilku minutach zobaczyłem, jak to właśnie on kocha się z moją żoną. Wkrótce przestałem już liczyć kolejne stosunki mojej żony z moimi kumplami, to była może trzecia, nie chyba czwarta kolejka? Nie, spokojnie piata, albo i szósta, zresztą jakie miało znaczenie. Najważniejsze było to, że jej było dobrze. I to jak! Wszyscy mieli radochę, ci ci akurat kopulowali, to wiadomo dlaczego, a pozostali włącznie ze mną byli widzami. Cieszyłem się, że Ewie podobała się ta cała akcja, bo fakt, że się na nią zgodziła, to jedno, ale jej autentyczne, gorące orgazmy z biorącymi ją na zmianę 4 facetami sprawiły, że wydawała się być wyjątkowo spełniona i szczęśliwa. Naprwdę miło było patrzeć na to co się działo, najlepszym dowodem na jej zadowolenie, było jej aktywne uczestnictwo – nie leżała przecież jak kłoda, tylko ujeżdżała swoich niektórych partnerów lub aktywnie poruszała biodrami, gdy leżała akurat pod spodem. Nie mogłem doczekać się tej pięknej chwli, kiedy wreszcie zdecyduje się, aby wpuścić w siebie po dwa członki naraz... Ale to już pewnie niedługo A na razie równie podniecające było dla mnie to, jak zaczęla robić im kolejno laski. Świadomość tego, że oto zniknęła ostatnia bariera naszej wszelkiej intymności, że od tej pory naprawdę należy do pozostałej czwórki wcale nie mniej niż do mnie – oczywiście na poziomie seksualnym – była naprawdę niesamowita. Nigdy dotąd nawet nie wyobrażałem sobie, że mogłaby mieć w ustach jakiegokolwiek obcego penisa, a tu po kolei obciągała aż czterem. A oni wszyscy też byli wszyscy naprawdę zachwyceni, co wcale mnie nie dziwiło, bo moja Ewa robiła to zawsze naprawdę po mistrzowsku, w dodatku prawie za każdym razem pozwalała im kończyć w swych ustach. Pełen szczerego podziwu patrzyłem, jak stara się połknąć chociaż część ich nasienia, a nadmiar po prostu wypływał jej przez niedomnknięte usta i spływał na jej cudne piersi. Po oralnych szaleństwach zrobili krótką przerwę, aby Ewa mogła chociaż chwilkę odpocząć. Podobało mi się to, że pomimo ostrego seksu jaki z nią uprawiali od ponad 2 godzin, bardzo o nią dbali i wszystko pozostawało w równowadze.


A już wkrótce zobaczyłem coś naprawdę wspaniałego i jedynego w swoim rodzaju. Oto zabrali się za moją żonę wszyscy czterej na raz – z początku dotykając ją naprawdę wszędzie, całując, naprawdę poczuła się chyba jak królowa. A gdy była już mocno rozgrzana, podnieśli ją z sofy i postanowili zafundować jej "seks powietrzny". Bo kochali się z nią w taki sposób, że dwóch trzymało ją po bokach, a pozostałych dwóch faktycznie wchodziło swymi członkami do jej ust i do pochwy. Coś pięknego! Wyglądała naprawdę cudownie, unoszona na ich silnych ramionach, do tego jednocześnie posuwana z obu stron. To było naprawdę piękne, jak totalnie im się oddała, pozwalając im robić ze sobą naprawdę wszystko. Potem ci, którzy ją trzymali zamienili się miejscami z tymi, którzy właśnie przeżyli swoje orgazmy, co najważniejsze podając sobie Ewę z rąk do rąk. A ona sama była tym co się działo po prostu zachwycona, nie jestem pewien, ale ten "punkt programu" chyba najbardziej przypadł jej do gustu. Nie będę ukrywał, że chyba mnie jako widzowi także... "Oby udało mi się namówić ją kiedyś na powtórkę, przynajmniej części tego, co tutaj się dzisiaj dzieje" . Nie mam pojęcia dlaczego tak bardzo mnie to wkręcało – widok mojej żony, ociekającej spermą czterech konkretnych facetów, którzy od kilku godzin kopulowali z nią na wszystkie możliwe sposoby i jeszcze kilka innych. Każdy z jej orgazmów wstrząsającyh jej cudownym ciałem dawał mi naprawdę wiele radości, widok dłoni jej partnerów dotykających jej piersi, ramion, ud – to była dla mnie po prostu poezja. Marzyłem, aby to się nigdy nie skończyło. Niestety, choć tej pięknej nocy Ewa jeszcze wiele razy krzyczała z rozkoszy, w końcu nadszedł świt, a wraz z nim kres tej wspaniałej zabawy z moimi kolegami. - Nie, to już? Taka szkoda... - moja żona westchnęła, widząc za oknem wschód słońca. Dziwne, ale jakoś nie wyglądała ani na zmęczoną, ani na senną. W końcu była królową tej nocy, byłem pewien, że długo tego nie zapomni. Niebawem czule całując ich w usta pożegnała się z moimi kolegami, a swoimi kochankami, po czym z wyraźną niechęcią ubrała się w oddane jej przez Piotra ciuszki. Na koniec



powiedziała coś, co natchnęło mnie otymizmem co do przyszłości. - Kochanie – zaczęła zwracając się w moją stronę. - Nie mam najmniejszego pojęcia, czy to wszystko ukartowaliście, czy po prostu tak samo wyszło. Nie wiem i nie chcę tego wiedzieć. - No co ty, przecież graliśmy na serio... - Wiem za to jedno, byliście wszyscy wspaniali, nigdy nie przeżyłam czegoś choć w ułamku zbliżonego do tej nocy. Powiem wam wszystkim tyle, że... Że chcę jeszcze! Tak jak mówił mi Zbyszek, z kartami czy bez – wszystko jedno. Już dzisiaj marzę o tym, aby znowy kochać się z wami wszystkimi. Ale oczywiście, Maćku – znowu spojrzała na mnie z tym swoim błyskiem w oku – nie miałabym nic przeciwko temu, abyś po prostu przegrał mnie w pokera. Tyle było przy tym innych emocji, jeszcze wtedy gdy tylko rozebrałam się dla was do naga. A to co było potem... - To była dziwna gra, bo nie wiem czy przegrałem, czy raczej wygrałem. To było naprawdę coś niezwykłego, móc na was patrzeć – po kolei i potem wszystkich naraz. Pokazaliście nam po prostu inny wymiar seksu... - Następnym razem zrobimy tak, że też będziesz się mógł z nią kochać – uśmiechnął się Piotr. - Właśnie, zerżniesz ją razem z nami. To dopiero będzie – dodał Zbyszek. - No sam nie wiem, kusząca wizja. Zobaczymy, ale może będzie tak, że jednak będę wolał tylko patrzyć, tak jak dzisiaj... Daliście jej naprawdę wiele radości. - Masz wspaniałą, odważną i piękną żonę. Długo bedziemy pamiętać tę grę i taką stawkę...

Potem jechaliśmy w milczeniu do naszego mieszkania, przez opustoszałe miasto w sobotni poranek. Co chwilę zerkałem na moją Ewę, wciąż nie mogąc uwierzyć w to, wydarzyło się ostatniej nocy. Wyglądała tak pięknie, wydawała się być taka maksymalnie zaspokojona. Njawyraźniej jednak wciąż nie była, bo ledwie zamknęliśmy za sobą drzwi, po prostu rzuciła się na mnie. W ciągu kilkunastu sekund wylądowaliśmy nadzy w naszej sypialni. Ewa wciąz miała na sobie zapach całonocnego seksu z czwórką mężczyzn, a gdy w nią wszedłem, poczułem w jej pochwie obecność sporej ilości ich nasienia. Podnieciło mnie to na maksa. A gdy ją całowałem, wciąż miałem w oczach jej widok, gdy kolejno brała do ust ich członki, które w nich tryskały. Faktycznie smakowała nieco inaczej, tak jakby lekko słonawo. Po raz pierwszy nie w ogóle dbałem o jej orgazm, choć i tak nadszedł bardzo szybko. Po prostu pozwoliłem się jej ujeżdżać aż do samego finału, a kiedy wytrysnąłem, moja rozkosz wydawała się nie mieć końca. Nigdy w życiu nie poczułem czegoś takiego, Ewa opadła na mnie chłonęła teraz już tylko moje nasienie. A ja z przymkniętymi oczami wciąz wspominałem wydarzenia tej szalonej nocy. A w końcu oboje zasnęliśmy czule objęci, jakoś dopiero teraz Ewa stwierdziła, że odczuwa zmęczenie i ogromną senność. Tuż zanim to nastąpiło, moja cudowna żona już leżąc z zamkniętymi oczami, zadała pytanie: - To kiedy znowu gramy w tego pokera? Uśmiech zagościł na mojej twarzy...


Post został pochwalony 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kurczak5891
PostWysłany: Wto 18:02, 20 Wrz 2011 Temat postu:




Dołączył: 20 Sty 2010
Posty: 25
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

no, kolego....
umiesz stworzyć klimat i nastrój, nie da się ukryć Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
vitani
PostWysłany: Czw 17:03, 27 Paź 2011 Temat postu:




Dołączył: 07 Lip 2011
Posty: 72
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: www.cuck.daro20.pl
Płeć: Kobieta

Ciesze sie ze sie podoba opowiadanie oczywiscie to nie moje tylko z [link widoczny dla zalogowanych] Wink

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
gregor36
PostWysłany: Śro 11:08, 23 Lis 2011 Temat postu:




Dołączył: 23 Lis 2011
Posty: 2
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań
Płeć: Mężczyzna

Uwielbiam te opowiadanie ! podnieca mnie na maxa Smile)

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu Strona 1 z 1

Forum moja żona sypia z innym Strona Główna->Opowiadania->Poker Story by Ron69 cuck.pl
Skocz do:  



Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
 
 


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
DAJ Glass (1.0.5) template by Dustin Baccetti
EQ graphic based off of a design from www.freeclipart.nu
Powered by phpBB Š 2001, 2002 phpBB Group